warsztaty pisarskie

Uløya

Z zasady unikam: latania samolotami, niebezpiecznie oblodzonych ścieżek oraz zajęć wymagających przebywania przez kilka dni w ograniczonej przestrzeni wyłącznie z pisarzami. W tym roku złamałam wszystkie te zasady w związku z Nagrodą Identitas. Byłam jedną z sześciu osób, które w ramach nominacji do nagrody odbyły tygodniowe warsztaty w odludnej bazie na norweskiej wyspie Uløya, tuż pod biegunem północnym. Wśród nominowanych byli także: Michał Gołębiowski, Tomasz Grzywaczewski (laureat), Łukasz Kozak, Alicja Rosé oraz Tomasz Stefanek (Alicja Rosé nie mogła wziąć udziału w wyjeździe). Całe doświadczenie było tym bardziej abstrakcyjne, że wciąż na bieżąco śledziliśmy wojenne wydarzenia w Ukrainie.

Bezpośrednim efektem warsztatów prowadzonych przez Andrzeja Marca pt. „Powrót do rzeczy samych w sobie (bez maski)” jest krótki tekst, który zamieszczam poniżej (ostatnio tworzę tylko skarlałe formy literackie).

Zdjęcia są w stanie surowym, bez edycji i bez filtrów. Światło na Uløi, a co za tym idzie kolory, zmieniają się z minuty na minutę. Dźwięk, również niemontowany, zarejestrowany został przy brzegu wyspy.

Warsztaty w Arktyce
14.03.2022-20.03.2022

Dziewiętnastego dnia wojny dotarliśmy na Uløyę.
Można tu znaleźć: śnieg, bardzo zimną wodę, lodowce, fiordy, góry.

Góry, lodowce i fiordy są masywne i stawiają opór poznawczy.
Nie są strategicznym celem bombardowania.
Zdają się milczeć w naszą stronę: nie jesteście czymkolwiek istotnym.

*

Ćwiczenie: wyobraź sobie, że jesteś fiordem.

*

Można tu znaleźć również lokalny, wędrowny lud Sámi.
Saamowie bywali tu zanim była tu Norwegia.
Potrafią hodować, pielęgnować i zarzynać renifery, a także kastrować je zębami.

Nie dowiedziałam się tego od Saamów, tylko od współ-rezydentów i internetu, bo jedynym wspólnym językiem, który mam z Saamami jest milczenie.

Tradycyjne pieśni ludu Sámi brzmią jak rytmiczne i monotonne zaklinanie rzeczywistości.
A czasem brzmią jak wiatr.

Za Wikipedią: A characteristic feature of Sámi musical tradition is the singing of joik. Joiks are song-chants and are traditionally sung a cappella, usually sung slowly and deep in the throat with apparent emotional content of sorrow or anger.

Według animistycznych wierzeń ludu Sámi każdy obiekt, wszystko, co istnieje, ma swoje życie i ducha.

*

Dwudziestego pierwszego dnia wojny poszliśmy na spacer wzdłuż wybrzeża.
Szliśmy powoli po zamarzniętym śniegu i łachach zimozielonych roślin.
Rozdeptywaliśmy ciemnofioletowe jagody i nieznane nam z nazwy porosty.
Chłopcy przynosili mi puste muszle i skorupy jeżowców wydziobanych przez ptaki.

*

Wodorosty oblepiające kamienie na brzegu wyspy przypominają macki Cthulhu.

*

Dwudziestego pierwszego i dwudziestego drugiego dnia wojny chłopcy popłynęli na ryby, ale nie chcieli ich potem oprawiać.
To złamanie podstawowych reguł, których nauczył mnie ojczym.
Kto złowi rybę musi samodzielnie ją zamordować i oprawić. Wyjąć wnętrzności: serce, gonady, żołądek, pęcherz pławny, trzustkę, wątrobę, jelita, odbyt. Opłukać z krwi, oskrobać z łusek.
Takie są zasady.
Z łowienia ryb z ojczymem pamiętam jeszcze milczenie.
Milczeliśmy, bo lubimy być razem w milczeniu.
Milczeliśmy, bo nigdy nie nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać.

*

17 marca 2022 roku, dwudziestego drugiego dnia wojny, algorytm Facebooka przypomniał mi, że 17 marca 2016 roku (z nieznanych mi dzisiaj przyczyn) cytowałam fragment książki „Kamień na kamieniu” Wiesława Myśliwskiego.

O, niejeden dzień, niejedną noc można by przegadać. Gdyby nawet się nie chciało, to od czego są słowa? Słowa same poprowadzą. Słowa wszystko na wierzch wywleką. Słowa i z najgłębszej głębi wydrą, co gdzieś boli i skowycze. Słowa krwi upuszczą i od razu lżej się robi. […] Bo słowa to wielka łaska. Cóż ma tak naprawdę człowiek więcej prócz słów dane? I tak nas wszystkich czeka kiedyś wielkie milczenie, to się jeszcze namilczymy. Może przyjdzie nam ściany z bólu drapać za najmarniejszym słowem. I każdego słowa niewypowiedzianego na tym świecie do siebie będziemy jak grzechów żałować. Tylko że będzie za późno. A ileż takich słów niewypowiedzianych zostaje w każdym człowieku i umiera razem z nim, i gnije z nim, i ani mu potem w cierpieniu nie służy, ani w pamięci. To po co jeszcze sami sobie zadajemy milczenie?

*

Ćwiczenie: wyobraź sobie, że na każde słowo, którego używasz trzeba nalepić znaczek pocztowy z Norwegii.

Nagranie terenowe pt. „Wyspa Uløya kiedy nie ma na niej chłopców, bo popłynęli na ryby”.

Zwykły wpis

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s